Tak szybko to się mnie nie spodziewaliście, co? W to paskudne, zimne i wietrzne niedzielne popołudnie przynoszę Wam garść rozgrzewających linków i odkryć z ostatnich miesięcy.
Jako matka blogująca w połogu miałam w ostatnich tygodniach kilka marzeń: przespać trzy godziny bez przerwy, wypróżnić się bez krwawienia, nosić przez dłużej niż 30 minut bluzkę, która nie jest obrzygana w co najmniej dwóch miejscach, wypić do końca gorącą herbatę i napisać wpis. Możecie zgadywać, co z tego udało mi się zrealizować.
Bardzo rzadko zdarza się coś, co mnie naprawdę zachwyci lub zaciekawi. Grudzień był w tej kwestii wyjątkowy – znalazłam kilka nie tylko wpisów ale i całych blogów, które mnie zachwyciły.
I oto jest. Pierwszy wpis, gdzie nikt nie będzie zmuszany ani do wysiłku intelektualnego ani do poważnej refleksji. Możecie zrobić sobie coś dobrego do picia, zawinąć się w kocyk i poczytać. No chyba, że u Was dzisiaj „dzień rozwydrzonego dzieciura”, wtedy możecie na 5 minut zamknąć się w toalecie.