Powiedzieć o mnie, że lepiej funkcjonuję w trybie zadaniowym, to jakby nic nie powiedzieć.
Chciałam napisać wpis o minimalizmie i podsumować, jak tam nasze postępy w minimalizowaniu liczby posiadanych rzeczy. Bo idzie nam całkiem nieźle. Ale gdy zaczęłam się zastanawiać, dlaczego idzie nam nieźle, to wyszła mi refleksja o… relacjach międzyludzkich. Wiecie, jak to mówią o psychologach, im to zawsze tylko jedno na myśli.
No to bez dalszych ceregieli zapraszam na historię mojego trzeciego porodu. Naszykujcie sobie herbatkę i coś do jedzenia, bo trochę to zajmie.
Jako matka blogująca w połogu miałam w ostatnich tygodniach kilka marzeń: przespać trzy godziny bez przerwy, wypróżnić się bez krwawienia, nosić przez dłużej niż 30 minut bluzkę, która nie jest obrzygana w co najmniej dwóch miejscach, wypić do końca gorącą herbatę i napisać wpis. Możecie zgadywać, co z tego udało mi się zrealizować.
Dzisiaj mam zamiar rozprawić się z najczęściej pojawiającymi się argumentami przeciwko porodom w domu. Szykujcie się na ogromną ilość danych, statystyk, tabelek i… krzywą Gaussa.
W końcu wpis na miarę bloga „parentingowego” – będzie fizjologia, śluz, fazy porodu i wszystko, co dla ludzi bez dzieci jest zupełnie nieinteresujące. A także o tym, jak zostałam hipiską i oszołomem. Zapraszam.
My – ludzie młodzi, wykształceni i światowi. Dla nas chodzenie na terapię, to przecież żaden wstyd. To znaczy póki mowa o kimś innym. Bo „jeśli chodzi o mnie, to oczywiście poszłabym do psychologa ALE…”
Ten tekst napisałam poturbowana przez moje ostatnie doświadczenia w kontaktach z ludźmi. Jeśli jakaś introwertyczna osoba poczuje się urażona, to… niech mi to powie w twarz. Chętnie z nią o tym podyskutuję.
Bardzo rzadko zdarza się coś, co mnie naprawdę zachwyci lub zaciekawi. Grudzień był w tej kwestii wyjątkowy – znalazłam kilka nie tylko wpisów ale i całych blogów, które mnie zachwyciły.
W tym wpisie wyjaśnię Wam, dlaczego nie jesteście rodzicami, którymi mieliście być, a Wasze dziecko nie jest takie, jakie miało być. Oto ja – piąty jeździec Apokalipsy – Malkontent Życiowy i Niszczycielka Wielkich Złudzeń. Jeśli macie ochotę zachować swoje, to odpuśćcie sobie ten wpis. A jeśli przeczytacie, to potem nie miejcie pretensji.